Montana pisze:Boberku- co sie stalo??? Byles dla mnie na tmy foru wzorem szczescia a tu wyjezdzasz z takimmi frazesami???? nie martw sie !!
Boże ja sam nie wiem ;-( Płacze cały czas, matka chyba myśli, że ja jakiś naćpany jestem ;-|
W sobote tydzień temu byliśmy w parku, było super, całowaliśmy się i tuliliśmy cały czas - ponad 3 godziny... Następnego dnia na gg mi mówi, że jej mama o wszystkim się dowiedziała, tzn nie o parku, za to by mnie zabiła... dowiedziała się, że jesteśmy razem. Nawet mnie nie zna, ale już na podstawie wieku stwierdziła, że myslę tylko o jednym (jestem od natalii starszy o 2,5 roku). Zabroniła jej wychodzić z domu, nawet do koleżanek chodzić, a nic o mnie nie wie... Podłamałem się, ale jakoś udało się z tego wybrnąć i byliśmy nadal razem, potem w poniedziałek spotkaliśmy się potajemnie i było wszystko ok, prawie tak jak w sobote... nie mieliśmy nawet czasu pogadać za dużo, bo całe spotkanie trwało może pół godziny... więcej czasu nie mogliśmy spędzić razem, bo by się jej mama zorientowała. Potem wieczorem gadaliśmy na gg do bardzo późna i wszystko było ok... Wtorek godzina 11 natalia mówi, że ma doła okropnego bo się pokłóciła z najlepszą koleżanką, nie gadała prawie w ogóle, starałem się poprawić jej humor, ale nie udało się... Potem jakaś godzine później pisze mi smska, że napisała mi coś ważnego na gg i żebym jej wybaczył za to... Ja byłem blisko jej domku, więc odrazu do niej poszedłem... a ona, że nie możemy byc razem, że to skomplikowane i takie tam pierdoły... i skończyła się bajka.
A teraz sytuacja wygląda tak: gadamy na gg i ona mówi, że mnie kocha, że chce być ze mna, ale że nie może...
Myślę, że ona się boi matki i tego, że jestem starszy... wszystko sobie przemyślała i wybrała rozum... kocha mnie ale nie może być ze mną [ciągle to mówi] chce mojej przyjaźni, a ja nie potrafie, co jestem wesoły jak z nią gadam, to zaraz płaczę, jak tylko sobie o sobocie przypomne... pamiętam doskonale, mówiła, że zawsze będziemy razem, mówiła, że nic nas nie rozłączy.
Ja nie mogę bez niej żyć już mi takie myśli do głowy przychodzą... a najgorsze jest to, że jak już mi przechodzi, jak już myślę, że jest ok, zaraz coś się jebie, zaraz coś palne i jest nam przykro... (nie widzieliśmy się od wtorku, gadamy tylko na gg) chcę, żeby było tak jak dawniej, ale ona najwyraźniej nie chce. Jak jej powiedziałem, że nie mam żalu, bo tak jej podyktowało serce, to ona, że to nie serce, bo chce być ze mną....
Szlak by to trafił... szlak by mnie trafił ;-(((((((
Proszę pomóżcie mi!!!!!!!!!!!!!!!!! ;-(((((((((((