[miłość] tęsknię za nią...

Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
Zablokowany
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

[miłość] tęsknię za nią...

Post autor: bober »

Piszę nowy topic, ponieważ nie chcę zaśmiecać tematu wang'a a chciałem się wyżalić...
Ech, nie wiem czy wang to opowiada o sobie czy o kimś innym, ale dosłownie tak jak bym czytał własne słowa... miałem identyczną sytuacje. Wielka miłość, wielkie plany, wspaniałe chwile, a na drugi dzień chciałem umrzeć i to w dosłownym znaczeniu tego słowa... Ja też nie otrzymałem zadowalających odpowiedzi na te pytania, dzięki którym mógł bym w pełni zrozumieć dlaczego!?Zgodziłem się na układ 'przyjaciele', żeby być blisko niej chociaż w ten sposób i nie będę ukrywać, że nie mam nadal nadzei na to, że znów będziemy razem... ale jak ja widzę, sposób w jaki ona ze mną rozmawia, jak opowiada o swoich sprawach. Ona wydaje się być już z tym absolutnie pogodzona, tak jak by nic nie odczuwała, a ja mimo, że już ponad miesiąc od tego wydarzenia, nie potrafię sobie znaleźć miejsca na świecie. A teraz jest jeszcze gorzej, przed moim wyjazdem na wakacje wyszła się ze mną pożegnać na stację. Znów byliśmy razem, przytulaliśmy się i ciumaliśmy... sam nie wiem jak do tego doszło, ale wyjeżdzałem z myślą i nadzieją, że jak wrócę sprawy będą wyglądać inaczej... przez kilka dni była fajnie, pisaliśmy do siebie ciągle smski, puszczaliśmy sygnały i poczułem, że ona mnie nadal kocha. Ech nie wiem ile dni minęło, ale to się skończyło... czułem to w środku, już nawet sygnały mi puszczała z taką wielką łaską , zupełnie tak jakby chciała mnie stopniowo odzwyczaić od siebie! Poczułem się wtedy okropnie, moje biedne serce! Mijał czas, a ja żyłem myślą i chęcią powrotu i pójścia na umówione wcześniej spotkanie z Natalią (tak ma na imię). Mieliśmy także iść na koncert razem, jako przyjaciele oczywiście... Ale jak mnie to zabolało gdy wróciłem, poprostu trach! Nie ma szczęścia, nie czułem tego co wcześniej, nie czułem zainteresowania z jej strony... do spotkania nie doszło, zawsze znalazła jakąś wymówkę, a wtedy za każdym razem gdy pisała 'nie mogę' jeszcze bardziej mnie bolało. Na zakończenie przyszła sprawa koncertu, który odbył się wczoraj, mieliśmy tam być razem, a nie byliśmy. Kilka dni wcześniej powiedziała mi, że nie może się ze mną widywać ponieważ wtedy na stacji wszystko wróciło, a przecież nie może tak być, nie możemy być razem, gdy mnie widziała znów chciała być ze mną, chciała mnie ciumac i przytulać, a do tego dopuścić nie może!
Siedze sobie zdołowany, mam podpuchnięte oczy i już mi głowa pęka od tego wszystkiego. A wszystko przez róźnicę wieku! Dwa i pół roku!!! Czy to naprawdę tak wiele!? Powiedziała mi kiedyś, że jest między nami zbyt duża róźnica poziomów. Nie rozumiem tego, bo miłość nie zna granic, a wiem, że nasza taka była! Jezu oddał bym wszystko żeby znów było jak dawniej! Oddał bym życie, a ona tego nie widzi! Za każdym razem gdy myślę, że już jest ok, że się z tym pogodziłem i zaklinam się, że nie będę wiecej do tego wracać i płakać... jednak ja tak nie potrafię! Nie wiem... ona jest młoda, może się boi odpowiedzialności, może się boi, że sprawy zbyt szybko się potoczyły, może chce być więcej z przyjaciółmi (a wspólnych nie mamy), może tak bardzo boi się rodziców!? Przecież ja mogę poczekać i nie tydzień i nie miesiąc, ale rok, a nawet 10 lat, całe życie! Najbardziej mnie boli ta obojętność, ta znieczulica na wszystko co było. Oczywiście jest taka możliwość, że ja się tylko oszukuję, że to złudzenie i nigdy nie było jej miłości, że to zauroczenie, które padło jak domek z kart. Gdy ją o to pytałem tego dnia gdy się rozstawaliśmy, a także kilka razy później wyglądało to tak jak bym ją zranił tym pytaniem... czyli mnie naprawde kochała... Boże nie wiem jak jest teraz, nie śmiem i nie potrafię zapytać, czy nadal mnie kocha, bo przecież jaki ma sens miłość do takiego nieudacznika, który miał cały świat w garści, a teraz jest zerem!!!!!! Kiedyś napisałem taki wiersz 'życie posejdona'... to ja nim jestem i mimo, że ten wiersz powstał na długo przed 'końcem', to jednak nic innego nie oddaje tak dobrze tego co teraz czuję! Tego czym byłem, jestem i już nigdy więcej nie będę! ;-(

Nie oczekuję od Was pomocy, ani odpowiedzi na moje retoryczne pytania, poprostu nie mam nikogo z kim bym mógł o tym porozmawiać! ;-(
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Wang »

szczerze Ci współczuje bober. Wiem jak to przeżywasz... bo sam nie jestem w lepszym stanie. Ten temat "Opowiem wam historyjke", który założyłem jest oczywiście o mnie...
Chciałbym Ci jakoś doradzić, ale tu chyba takie mówienie co masz, albo możesz zrobić nie ma sensu. Bo tegu typu sprawy mają zaskakujący bieg okoliczności. Jeszcze Cie pewnie nie raz zaskoczy Natalia.
Najgorsze jest to, że nie można uciec przed tym bólem... gdziekolwiek się pojedzie myśli pozostają. Uczucie bezsilności powoduje nie chęć do życia. Dzień bez ukochanej osoby, staje się dniem niepotrzebnym i straconym. Mimo, że jest w okół nas wielu znajomych wciąż czujemy się samotni. A to wszystko przez brak tej jednej jedynej osoby...
Jakiś czas temu ktoś mi powiedział, że natura popełniła ogromny błąd gdy kształtowała ludzi w wieku 14-20 lat. Dlatego mówią na to "głupi wiek". ...może to i prawda, nie wiem na pewno. Przekonam się gdy będę starszy.
Veni Vidi Vici
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: bober »

Dzięki za odpowiedź. Chciał bym wiedzieć co robić, ale sam powiedziałeś z tej sytuacji nie ma jasnego ani dobrego wyjścia... Pozostaje mi czekać... albo nie wiem co jeszcze. Dziś spróbuję z nią o tym pogadać, ale boję się tego najbardziej na świecie! Kiedyś napisałem do niej takiego maila na walentynki, napisałem co czuję i czego się boję, otworzyłem serce i wtedy wszystko się zaczęło... Boże chciał bym znów dokonać tego co wtedy! Zdobyć jej miłość prawdą i szczerością... ale to może nie wystarczyć. ;-(
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
Diana
Młody rozbrykany
Posty: 290
Rejestracja: 11.02.2003, 23:54
Lokalizacja: rzeszów

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Diana »

eh chciałabym żeby i mnie ktoś tak bardzo kochał te dziewczyny poprostu same nie wiedzą jak wielki prezent mogą otrzymać od was i że go tracą
szkoła jest jak wibrator - dobrze robi ;)
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Wang »

ja mam pecha do dziewczyn... nie wiem, czy dziewczyny te które wybieram myślą, że to wszystko to tylko mała przygoda... i po krótkim czasie szukają kolejnych wrażeń... :(
Bober... powodzenia Ci życze!!! Z całego serca...
Veni Vidi Vici
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: bober »

No niestety 'przeznaczenie' chciało inaczej... teraz już chyba kompletnie zniszczyłem to co nas łączyło... nawet przyjaźń... ale może to i lepiej! Koniec ze smutkiem, koniec z rozpaczą! Życie toczy się dalej...
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
Diana
Młody rozbrykany
Posty: 290
Rejestracja: 11.02.2003, 23:54
Lokalizacja: rzeszów

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Diana »

życie toczy się dalej korzystajcie z niego pełną parą nie warto marnować go martwiąc się
szkoła jest jak wibrator - dobrze robi ;)
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Wang »

to nie jest takie proste... nie martwić się. Bo gdy komuś bardzo zależy na drugiej osobie... i ją kocha czy daży ją innym silnym uczuciem to nie ucieknie od zmartwień, smutku itp.
Veni Vidi Vici
Montana
Szczęściara
Posty: 1624
Rejestracja: 05.05.2003, 18:22
Lokalizacja: Warmia & Mazury ;)

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Montana »

Ja tez zazdroszcze tym dziewczynom milosci ze strony takich fajnych facetow jak wy....Mam nadzieje, ze cierpienie, ktore teraz przezywacie zniknie bezpowrotnie albo zamieni sie znow w szczescie spowodowane prawdziwym uczuciem. Ale jak to mowi moja mama - to widzocznie nie byl TEN (w waszym przypadku TA).....
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: bober »

Ech ;-(
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
Diana
Młody rozbrykany
Posty: 290
Rejestracja: 11.02.2003, 23:54
Lokalizacja: rzeszów

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Diana »

ja też bardzo cierpie bo naprawde zależało i zalezy mi dalej na tym chłopaku ale po tym jak mnie potraktował wiem żę nie jest wart tego uczucia którym go darze staram się o nim nie mysleć i wiem że kiedyś trafi się osoaba która doceni to co chce jej dać
szkoła jest jak wibrator - dobrze robi ;)
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Wang »

bober, tak patrze na twój podpis... idealnie pasuje do mojego, może i do twojego stanu w tej chwili: "Trudno jest cię kochać, lecz trudniej nie kochać cię wcale". :(
Veni Vidi Vici
DianaR
Człowiek czynu
Posty: 1527
Rejestracja: 16.03.2003, 11:05
Lokalizacja: Śląsk

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: DianaR »

Przepraszam cię Wang za moje komentarze w tamtym topicu. Samej mi sie teraz nie układa życie osobiste i jestem trochę zgorzkniała. Chłopak z którym byłam prawie rok na dzień przed moją maturą ustną z polskiego zerwał ze mną. Do tego zachował się jak szczyl bo dowiedziałam sie tego od koleżanki. Ma 21 lat, a zachował się... Od tamtej pory czuje, że nie wierze w miłość. A tak bardzo jednak za nią tesknie...
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: bober »

Natalia jutro jedzie do Krakowa, przenocuje tam u cioci, a w środe rano ma samolot do Turcji... będzie tam z rodzicami i bratem jakieś dwa tygodnie. Czuje taką pustkę, że dosłownie nie wiem co dalej będzie... no cóż, teraz się faktycznie przekonam czy czas leczy rany.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
root
Młody aktywny
Posty: 115
Rejestracja: 04.12.2002, 21:07
Lokalizacja: oleszyce

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: root »

boshh ... co opowiadanie, nawet nie czytam, bo nie mam siły, jestem tak zjebany, że szkoda gadać ; / ...

ale wiem coś o tym ... dlatego nie wiążę się teraz, bo to ciągnie za sobą mnóstwo problemów, bólu etc.
Montana
Szczęściara
Posty: 1624
Rejestracja: 05.05.2003, 18:22
Lokalizacja: Warmia & Mazury ;)

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Montana »

Ja mysle, ze w zyciu czlowieka sa te zle chwile, ludzie nas rania po to, zebysmy mogli docenic jesli spotka nas cos dobrego.....
Ja tez wyje z tesknoty, bo poznalam swietnego kolesia jak bylam we Francji. Jest ze Szwajcarii a we wrzesniu leci na stale do Kanady....
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
root
Młody aktywny
Posty: 115
Rejestracja: 04.12.2002, 21:07
Lokalizacja: oleszyce

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: root »

Montana pisze:Ja mysle, ze w zyciu czlowieka sa te zle chwile, ludzie nas rania po to, zebysmy mogli docenic jesli spotka nas cos dobrego.....
heh ... to tak jak w tej piosence "borysewicz & kukiz - bo jest taki dzień"

... że jest taki dzień, i każdy tak ma ... że czasem jest źle, że jakos nie tak, a potem jest noc ... lala ; >
Diana
Młody rozbrykany
Posty: 290
Rejestracja: 11.02.2003, 23:54
Lokalizacja: rzeszów

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Diana »

wszystkiego w życiu trzeba doświadczyć gdyby nie cierpienie nie potrafilibyśmy byś szczęśliwi cierpeinie uczy nas walki i szczęścia głowa do góry :)
szkoła jest jak wibrator - dobrze robi ;)
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: bober »

Dzięki Wam wszystkim przyjaciele :-*
No cóż taka jest kolej rzeczy, zawsze jest początek, a więc i koniec musi któregoś dnia nastąpić... jeszcze raz dzięki za wsparcie!

btw: misiek nie pij tyle! ;-]
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
Diana
Młody rozbrykany
Posty: 290
Rejestracja: 11.02.2003, 23:54
Lokalizacja: rzeszów

Re: [miłość] tęsknię za nią...

Post autor: Diana »

od tego są przyjaciele :mrgreen:
szkoła jest jak wibrator - dobrze robi ;)
Zablokowany