Wakacyjna milosc.

Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: Wakacyjna milosc.

Post autor: Wang »

Montana pisze:Masz Wang racje, ze nic nigdy na 100%, wiec sie poprawiam- na 98% :)
e tam.. nie przesadzaj ciotka! :P Zresztą... te 2 % to cholernie dużo :)
Veni Vidi Vici
ylka
Człowiek czynu
Posty: 1122
Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wakacyjna milosc.

Post autor: ylka »

Oto moja dluga i skomplikowana historia. Moja i... :>.
No, ja mam jakby wakacyjnego chlopaka ;). Wszystko zaczelo sie dzieki... innemu chlopakowi, ktory mi sie wtedy podobal, a ze oni sie razem uczyli, to... wiadomo ;). Poznalismy sie na ubieglorocznych wakacjach, ale wtedy chyba nic jeszcze nie zaiskrzylo miedzy nami (w ogole mial dziewczyne, a ja nawet nie myslalam o nim jako o chlopaku, gdyz on mial byc tylko 'wtyczka' :P - niewazne), chociaz musze przyznac, ze od poczatku czulam do niego jakas niewiadoma sympatie. Zdaje sie, ze byly dwa spotkania na samym poczatku i to na razie bylby koniec. Nasza znajomosc byla kontynuowana przez internet i moja nieuzasadniona sympatia przemienila sie w uzasadniona. Bo okazal sie naprawde fajnym chlopakiem! Ciekawe rozmowy gadulcowe, prawie niekonczace sie i w ogole... Rozstal sie z jedna dziewczyna, w miedzy czasie spotkalismy sie chyba z dwa razy, a potem mial nastepna... Juz wtedy bylam o niego strrraaaasznie zazdrosna! Cos poczulam. Niestety, sama wszystko musialam wziac w swoje rece, bo on bal sie kolejnego zranienia ze strony dziewczyny. Troche mnie to wkurzalo, a na dodatek nie bylo to w moim stylu. Jednak dla niego odstapilam od swoich zasad. Zapowiadalo sie pieknie, czulam cos, ale on (jak sie potem okazalo) chcial mnie sprawdzic i wciskal mi jakies glupie gadki i preteksty, dla ktorych nie mozemy byc razem. Nie zdolowalo mnie to tak bardzo, ale trudno mi bylo zachowywac sie w stosunku do niego tak, jak wczesniej, a poprzednie uczucia gdzies sie jakby wyparowalo. Wszystko znowu nabralo kolorkow. Bylo coraz wiecej spotkan, az w koncu zostalismy para. Napisalam, ze poprzednie uczucia jakby gdzies wyparowaly. I to prawda. Bylam z nim poczatkowo 'tylko' dlatego, ze kiedys cos tam czulam. Liczylam na to, ze kiedys to powroci. I znalazlam w koncu te moje poprzednie zaginione uczucia, ktore coraz bardziej sie rozwijaja. Jest dobrze. I tak ma byc :).
Troche to dlugie i skomplikowane, mimo ze i tak nie ma tu wielu szczegolow :P. O niektorych rzeczach nie wiedzial nawet On. Moj TEDI :D. Ale to nasza historia. Jestesmy razem i podczas burz, i podczas slonca. Mam nadzieje, ze to nie bedzie jedynie wakacyjna przygoda, milostka, flirt. Bo przeciez mimo roznych przeciwnosci losu jestesmy razem :).
smile like a melon slice : )
ODPOWIEDZ