Spis alfabetyczny tekstów piosenek:
Poniżej prezentujemy Wam tekst piosenki  Hera , Fenomen 
			
Zobacz także inne piosenki Fenomen 
 Każdy szatan ma dwie twarze i potrzebuje ognia 
 Zobacz ćwiara to płonąca pochodnia 
 Podpalasz skały i już kropla cieknie 
 Wciągasz ten dym i od razu bledniesz 
 Kiedy to przerwiesz od razu moja zachęta 
 Niby brązowa skała, ale inteligentna 
 Niejednego wyjebała już przekręta 
 Zobacz chłopak pęka 
 Bo najpierw dziabał żeby się pobawić 
 Teraz dziabie po to żeby ślad zostawić 
 Kawał folii nie pytaj, na czym 
 Odpowiedzi się raczy 
 Ale zaznaczy po cichu nie jest kotem 
 Teraz na brązowe wydaje całą flotę 
 I możesz mieć mnie a nie jego za idiotę 
 Że uważam, że szatan robi dobrą robotę 
 Bo wiem, że to boli kiedy patrzy się że 
 Kolejny łepek łapie folię i razem z nią łamie się 
 Ale wiem też, że ćwiara pomaga 
 Komu? Nie palącym pokazując tego, co nie domaga 
 Uwaga zostanie sam na życiowym szlaku 
 Wciąż w trwającym obłędzie mijany na deptaku 
 Jako powietrze istniejący bez setek chłopaków 
 Kiedyś mający cos do powiedzenia 
 A dzisiaj nikt z nich go nie usłyszy 
 Choćby nie wiem jak krzyczał 
 Przecież pytają się czy pali on powiedział, że nie 
 I dalej w to brnie nie odmawiając diabelskiej sile 
 Naiwnie kłamiąc, że nie pali już tyle a tyle 
 A co dzień rozwijając nowe mile alufolii 
 Zatracając się nie powoli tylko w zawrotnym tempie 
 Ze smakiem zdechłej ryby w gębie niepewnie idąc 
 Chwiejnym krokiem z prawdziwych szydząc 
 Widząc, że ludzie z okien niby nic nie widzą a to błąd 
 Biega za kroplą to urywaj się stąd 
 Co za przyjemność wymiotuje kiedy czuje ten swąd 
 Swój błąd chcesz naprawić cofnąć ten krok nie da rady 
 Już za późno dla ciebie to szok to trudno 
 Takie jest życie to nie jest przesada 
 Mówisz biały chuj prawda brązowy śnieg pada 
 Więc kryj się, bo kogo zasypie ten odpada 
 
 To dla mnie kurwa abstrakcja 
 Dlaczego dla ciebie jedynie ćwiara to atrakcja 
 To zła transakcja 
 Płacisz zdrowiem za przyjemność 
 Nic nie możesz zyskać 
 Najwyżej bezsenność 
 Stracisz osobowość cenną 
 Właśnie taka jest kolejności coraz bardziej się wciągasz 
 Z niedowierzaniem później w lustro spoglądasz 
 Zobacz jak ty wyglądasz 
 Przegrywasz wniosków nie wyciągasz 
 Wyrywaj to alternatywa 
 Kropla pływa po folii 
 A chłopaków to boli 
 Musisz sam chcieć się wyrwać spod jej władzy i kontroli 
 Wybierz tę dobra stronę cały czas ostrożnie idź 
 Szare bloki pogrążone przez aluminiowy kicz 
 Będziesz jarał to twój koniec z tym się licz 
 Licz się z tym 
 Ja na twoim miejscu nie chciałbym być w cugu 
 Nie mieć koleżków tylko masę długów 
 Chcesz przestać to próbuj hera przeciw tobie zmowa 
 Widzisz, co robi folia aluminiowa 
 Nie każda osoba z tego wychodzi na pewno 
 Nie widzi ile to trwa a lata biegną 
 Twarze bledną człowiek cień 
 Nie chcesz tracić życia to się zmień 
 
 Nie mogę patrzeć jak Hera 
 Coraz więcej ludzi mi zabiera 
 Widzę jak brązowa era zawładnęła tym światem 
 Tego gówna nie dotykają tylko głowy kumate 
 A ci, co dotknęli raz srebra spisani są na stratę 
 Brąz robi z ciebie szmatę i charakter wyniszcza 
 Pożera twoją osobowość aż zostają tylko zgliszcza 
 Lepiej zapalić blanta bo w każdej kropli bestia drzemię 
 Zrobisz z siebie niewolnika wdychając diabelskie nasienie 
 To nie tylko pouczenie historia z życia wyjęta 
 Być może sam słyszałeś, co blacha zrobiła z nie jednego klienta 
 Patrzysz na pacjenta i co widzisz żywego trupa 
 To człowiek bez przyszłości za ćwiarę obciągnąłby druta 
 Czy jeszcze ci nie mało czy nie zrzędła ci mina 
 Zapamiętaj heroina to zagłada jak Hiroszima 
 Pochłania tyle ofiar, że aż przechodzą mnie dreszcze 
 Boże chroń mnie i ziomków przed śmiercią i brązowym deszczem 
 Który leje nad miastami i szare bloki zalewa 
 Po tym ludzie padają szybko i łatwo jak drzewa 
 Nigdy nie zechce spróbowania, bo mam instynkt przetrwania 
 Widzę jak zaszczepionym kropla oczy zasłania 
 Potrzeba szprycowania zasłania wszystkie twoje myśli 
 Wielu w to weszło zauważ, że już z tego nie wyszli 
 Opada aluminiowa krata a za nią ty stoisz 
 To więzienie tego świata powiedz, dlaczego to wolisz 
 Potem szlochasz na ramieniu, gdy ziomek pyta cię jak leci 
 Pozostajesz w odosobnieniu zaplatany w srebrne sieci 
 
 Każdy szatan ma dwie twarze i potrzebuje ognia 
 Zobacz ćwiara to płonąca pochodnia 
 Podpalasz skały i już kropla cieknie 
 Wciągasz ten dym i od razu bledniesz 
 Kiedy to przerwiesz od razu moja zachęta 
 Niby brązowa skała, ale inteligentna 
 Niejednego wyjebała już przekręta 
 Zobacz chłopak pęka 
 Bo najpierw dziabał żeby się pobawić 
 Teraz dziabie po to żeby ślad zostawić 
 Kawał folii nie pytaj, na czym 
 Odpowiedzi się raczy 
 Ale zaznaczy po cichu nie jest kotem 
 Teraz na brązowe wydaje całą flotę 
 I możesz mieć mnie a nie jego za idiotę 
 Że uważam, że szatan robi dobrą robotę 
 Bo wiem, że to boli kiedy patrzy się że 
 Kolejny łepek łapie folię i razem z nią łamie się 
 Ale wiem też, że ćwiara pomaga 
 Komu? Nie palącym pokazując tego, co nie domaga 
 Uwaga zostanie sam na życiowym szlaku 
 Wciąż w trwającym obłędzie mijany na deptaku 
 Jako powietrze istniejący bez setek chłopaków 
 Kiedyś mający cos do powiedzenia 
 A dzisiaj nikt z nich go nie usłyszy 
 Choćby nie wiem jak krzyczał 
 Przecież pytają się czy pali on powiedział, że nie 
 I dalej w to brnie nie odmawiając diabelskiej sile 
 Naiwnie kłamiąc, że nie pali już tyle a tyle 
 A co dzień rozwijając nowe mile alufolii 
 Zatracając się nie powoli tylko w zawrotnym tempie 
 Ze smakiem zdechłej ryby w gębie niepewnie idąc 
 Chwiejnym krokiem z prawdziwych szydząc 
 Widząc, że ludzie z okien niby nic nie widzą a to błąd 
 Biega za kroplą to urywaj się stąd 
 Co za przyjemność wymiotuje kiedy czuje ten swąd 
 Swój błąd chcesz naprawić cofnąć ten krok nie da rady 
 Już za późno dla ciebie to szok to trudno 
 Takie jest życie to nie jest przesada 
 Mówisz biały chuj prawda brązowy śnieg pada 
 Więc kryj się, bo kogo zasypie ten odpada 
 
 To dla mnie kurwa abstrakcja 
 Dlaczego dla ciebie jedynie ćwiara to atrakcja 
 To zła transakcja 
 Płacisz zdrowiem za przyjemność 
 Nic nie możesz zyskać 
 Najwyżej bezsenność 
 Stracisz osobowość cenną 
 Właśnie taka jest kolejności coraz bardziej się wciągasz 
 Z niedowierzaniem później w lustro spoglądasz 
 Zobacz jak ty wyglądasz 
 Przegrywasz wniosków nie wyciągasz 
 Wyrywaj to alternatywa 
 Kropla pływa po folii 
 A chłopaków to boli 
 Musisz sam chcieć się wyrwać spod jej władzy i kontroli 
 Wybierz tę dobra stronę cały czas ostrożnie idź 
 Szare bloki pogrążone przez aluminiowy kicz 
 Będziesz jarał to twój koniec z tym się licz 
 Licz się z tym 
 Ja na twoim miejscu nie chciałbym być w cugu 
 Nie mieć koleżków tylko masę długów 
 Chcesz przestać to próbuj hera przeciw tobie zmowa 
 Widzisz, co robi folia aluminiowa 
 Nie każda osoba z tego wychodzi na pewno 
 Nie widzi ile to trwa a lata biegną 
 Twarze bledną człowiek cień 
 Nie chcesz tracić życia to się zmień 
 
 Nie mogę patrzeć jak Hera 
 Coraz więcej ludzi mi zabiera 
 Widzę jak brązowa era zawładnęła tym światem 
 Tego gówna nie dotykają tylko głowy kumate 
 A ci, co dotknęli raz srebra spisani są na stratę 
 Brąz robi z ciebie szmatę i charakter wyniszcza 
 Pożera twoją osobowość aż zostają tylko zgliszcza 
 Lepiej zapalić blanta bo w każdej kropli bestia drzemię 
 Zrobisz z siebie niewolnika wdychając diabelskie nasienie 
 To nie tylko pouczenie historia z życia wyjęta 
 Być może sam słyszałeś, co blacha zrobiła z nie jednego klienta 
 Patrzysz na pacjenta i co widzisz żywego trupa 
 To człowiek bez przyszłości za ćwiarę obciągnąłby druta 
 Czy jeszcze ci nie mało czy nie zrzędła ci mina 
 Zapamiętaj heroina to zagłada jak Hiroszima 
 Pochłania tyle ofiar, że aż przechodzą mnie dreszcze 
 Boże chroń mnie i ziomków przed śmiercią i brązowym deszczem 
 Który leje nad miastami i szare bloki zalewa 
 Po tym ludzie padają szybko i łatwo jak drzewa 
 Nigdy nie zechce spróbowania, bo mam instynkt przetrwania 
 Widzę jak zaszczepionym kropla oczy zasłania 
 Potrzeba szprycowania zasłania wszystkie twoje myśli 
 Wielu w to weszło zauważ, że już z tego nie wyszli 
 Opada aluminiowa krata a za nią ty stoisz 
 To więzienie tego świata powiedz, dlaczego to wolisz 
 Potem szlochasz na ramieniu, gdy ziomek pyta cię jak leci 
 Pozostajesz w odosobnieniu zaplatany w srebrne sieci 
Serwis Młodzieżowy.pl, w tym cała redakcja, nie ponosi odpowiedzialności za tekst piosenki Hera - Fenomen . W przypadku naruszenia jakiś praw, prosimy o kontakt.
