Spis alfabetyczny tekstów piosenek:
Poniżej prezentujemy Wam tekst piosenki  Reprezentant , Słoń 
			
Zobacz także inne piosenki Słoń 
 Przeżyjesz dramat, którego żaden psychiatra nie widział
 Przy nas nawet Dalajlama stracił by sens życia
 Wychodzimy z ukrycia więc przyzwyczaj się do mroku
 Przyspieszam kroku wypluwając słowa w amoku
 Lepiej wiej stąd, jesteśmy jak Freddy i Jason
 To właśnie te produkcje, które głośnikami trzęsą
 Wypluwam mięso, nie zatrzyma nas żadne cenzor
 To ten nienormalny styl jak jebany Charles Manson
 Słowa pędzą, zamieniamy scenę w gruzy
 To łysy łeb, kaptur, a na uszach chory music
 Pluję ogniem ja UZI stojąc po kolana w łuskach
 Kiedy bluzgam słabi czują smak chuja w ustach
 
 Skurwysynu zrób to gówno możliwie najgłośniej
 Jadę bezlitośnie jak Serbowie plądrujący Bośnię
 Temperatura rośnie niczym w hutniczym piecu
 A my ściągamy skalp z powierzchni całych twoich pleców
 Kiedy wchodzę za mic czuję chorą podnietę
 Niczym pierdolony masochista w fabryce żyletek
 Wydycham eter, cały mój wers niszczy ozon
 To Poznań, nahoj dozor, sempre peligrosso
 Słowa niosą się po bitach
 , roznoszę je jak malarię
 Robię więcej hałasu niż startujący harrier
 Masz tu nawiedzoną arię niczym upiór z opery
 Jak 7L i Esoteric wchodzimy za stery
 Oto dzieci Rosemary masz tu dwa nie święte style
 Brutalne jak Leatherface w mechanicznej pile
 Jak Ichie the Killer topię laików w obelgach
 To Słoń i Shelka, WSRH reprezenta
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam, wciąż ta sama łysa gęba
 Własny patent na kradzionych pętlach, zapamiętaj
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam ciągle robię hałas na werblach
 Krew tak gęsta jak płyn o 40%
 
 Reprezentuję dość wąski krąg miejskich artystów
 Z pianą na pysku lecę z nimi bez namysłu
 Reprezentuję szorstki ten polski styl
 Dla tych paru zawodników w tym szemranym środowisku
 Lecę jak tych trzystu, mam honor, dumę, duszę
 I wiadomo, że na tracku potrafię wywołać burzę
 Wpadłem na dłużej, nagle jak na klatę kopniak
 Jak mój kuzyn [?] reprezentuje grę od lat
 
 Nie przebieram w środkach jak zodiak jak Merchant
 To ten niepoczytalny typ gdy rap ma w rękach
 To reprezenta robi gnój jak nabój, full metal jacket
 I kto by się spodziewał, że pedał przysapie
 Łapiesz, to PDG Kartel, yo, północ Poznań
 I mały wielki człowiek niczym Dustin Hoffman
 Mam styl własny, a nie każdy go dostał to pewne
 Jak to, że sąd osądza według trefnych poszlak
 Jestem z Wyższej Szkoły Robienia Hałasu
 Reprezentuję niezdrowy styl, ze mną to zamiótł
 Zejdź tu dół gdzie wilgno i mrocznie
 Gdzie milkną zawistne głosy, włosy stają dęba, serca biją mocniej
 Więc daj to głośniej, otwórz na oścież okna
 Reprezentuję sagę, która długo jeszcze potrwa
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam, wciąż ta sama łysa gęba
 Własny patent na kradzionych pętlach, zapamiętaj
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam ciągle robię hałas na werblach
 Krew tak gęsta jak płyn o 40%
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam, wciąż ta sama łysa gęba
 Własny patent na kradzionych pętlach, zapamiętaj Przeżyjesz dramat, którego żaden psychiatra nie widział
 Przy nas nawet Dalajlama stracił by sens życia
 Wychodzimy z ukrycia więc przyzwyczaj się do mroku
 Przyspieszam kroku wypluwając słowa w amoku
 Lepiej wiej stąd, jesteśmy jak Freddy i Jason
 To właśnie te produkcje, które głośnikami trzęsą
 Wypluwam mięso, nie zatrzyma nas żadne cenzor
 To ten nienormalny styl jak jebany Charles Manson
 Słowa pędzą, zamieniamy scenę w gruzy
 To łysy łeb, kaptur, a na uszach chory music
 Pluję ogniem ja UZI stojąc po kolana w łuskach
 Kiedy bluzgam słabi czują smak chuja w ustach
 
 Skurwysynu zrób to gówno możliwie najgłośniej
 Jadę bezlitośnie jak Serbowie plądrujący Bośnię
 Temperatura rośnie niczym w hutniczym piecu
 A my ściągamy skalp z powierzchni całych twoich pleców
 Kiedy wchodzę za mic czuję chorą podnietę
 Niczym pierdolony masochista w fabryce żyletek
 Wydycham eter, cały mój wers niszczy ozon
 To Poznań, nahoj dozor, sempre peligrosso
 Słowa niosą się po bitach
 , roznoszę je jak malarię
 Robię więcej hałasu niż startujący harrier
 Masz tu nawiedzoną arię niczym upiór z opery
 Jak 7L i Esoteric wchodzimy za stery
 Oto dzieci Rosemary masz tu dwa nie święte style
 Brutalne jak Leatherface w mechanicznej pile
 Jak Ichie the Killer topię laików w obelgach
 To Słoń i Shelka, WSRH reprezenta
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam, wciąż ta sama łysa gęba
 Własny patent na kradzionych pętlach, zapamiętaj
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam ciągle robię hałas na werblach
 Krew tak gęsta jak płyn o 40%
 
 Reprezentuję dość wąski krąg miejskich artystów
 Z pianą na pysku lecę z nimi bez namysłu
 Reprezentuję szorstki ten polski styl
 Dla tych paru zawodników w tym szemranym środowisku
 Lecę jak tych trzystu, mam honor, dumę, duszę
 I wiadomo, że na tracku potrafię wywołać burzę
 Wpadłem na dłużej, nagle jak na klatę kopniak
 Jak mój kuzyn [?] reprezentuje grę od lat
 
 Nie przebieram w środkach jak zodiak jak Merchant
 To ten niepoczytalny typ gdy rap ma w rękach
 To reprezenta robi gnój jak nabój, full metal jacket
 I kto by się spodziewał, że pedał przysapie
 Łapiesz, to PDG Kartel, yo, północ Poznań
 I mały wielki człowiek niczym Dustin Hoffman
 Mam styl własny, a nie każdy go dostał to pewne
 Jak to, że sąd osądza według trefnych poszlak
 Jestem z Wyższej Szkoły Robienia Hałasu
 Reprezentuję niezdrowy styl, ze mną to zamiótł
 Zejdź tu dół gdzie wilgno i mrocznie
 Gdzie milkną zawistne głosy, włosy stają dęba, serca biją mocniej
 Więc daj to głośniej, otwórz na oścież okna
 Reprezentuję sagę, która długo jeszcze potrwa
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam, wciąż ta sama łysa gęba
 Własny patent na kradzionych pętlach, zapamiętaj
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam ciągle robię hałas na werblach
 Krew tak gęsta jak płyn o 40%
 
 To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta
 Ze stropu leci tynk, synu milcz, reprezentant
 Wciąż ten sam, wciąż ta sama łysa gęba
 Własny patent na kradzionych pętlach, zapamiętaj 
 
Zobacz również TELEDYSK do piosenki Reprezentant w wykonaniu Słoń
Serwis Młodzieżowy.pl, w tym cała redakcja, nie ponosi odpowiedzialności za tekst piosenki Reprezentant - Słoń . W przypadku naruszenia jakiś praw, prosimy o kontakt.
