R E K L A M A
Strona główna Rozrywka Opowiadania Zwykły, szary człowieczek

Zwykły, szary człowieczek

0
Zwykły, szary człowieczek
Zwykły, szary człowieczek

Jestem zwykłym, szarym, cichym człowieczkiem. No może raczej byłem nim, bo po tym co się stało wczoraj – już być nim nie mogę. Wszystko zaczęło się we wczesnych latach szkolnych – starałem się nie wychylać i o dziwo zdawało to egzamin.

Wystarczyło usiąść gdzieś w środkowej ławce, zaliczać po kolei każdy sprawdzian na trzy i co najważniejsze, nie rzucać się w oczy. Hibernowałem tak przez całą podstawówkę, a potem przez szkołę średnią i idę o zakład, że nikt z klasy nie rozpoznałby mnie. Kłopot zaczął się na maturze. Wszedłem na egzamin ustny z polskiego, a komisja nie poznała mnie. Przez dobre pół godziny na podstawie moich papierów, legitymacji oraz dziennika próbowano ustalić czy rzeczywiście przez ostatnie cztery laty chodziłem do tej szkoły.

Na szczęście dopuszczono mnie do egzaminu, który jak zwykle zdałem na trzy. W ten sam sposób przeżyłem studia i znalazłem pracę. Historia lubi się powtarzać, więc i tu nie miałem problemów. Nie zwracano na mnie uwagi, stałem się człowiekiem idealnie niezauważalnym. Przypadkowo udało mi się usłyszeć o kilku przekrętach mających miejsce w firmie – jak zwykle ktoś mnie nie zauważył w pokoju.

Dzięki temu kilka osób już w firmie nie pracuje, a ja zostałem wicedyrektorem. Idę o zakład, że jakby zapytać pracowników firmy, czy znają ich wicedyrektora, większość odpowiedzi brzmiałaby – “to my mamy wicedyrektora?”. Stosując moją taktykę przezimowałem na tym stanowisku dobre dwadzieścia lat. Zaraz po moich 46 urodzinach zacząłem mieć kłopoty z sercem. Od tego momentu minęły niecałe dwa lata. Nadszedł ten przeklęty, wczorajszy dzień.

To był zwykły czwartek i tym tylko różnił się od innych czwartków, że dostałem zawału. Umarłem tak jak żyłem jako zwykły szary człowiek.

I wszystko było by w najlepszym porządku – każdy kiedyś umrze – gdyby nie fakt, że leżę zimny w swoim gabinecie już ponad 36 godzin, przez gabinet przewinęło się z dwa tuziny ludzi, a nikt nawet nie zwrócił na mnie uwagi. A może z tym byciem niezauważalnym to był zły pomysł..?

Przygotował
Inż Mamoń – mamon@pf.pl

Zaczatowani
Zgubiony miś

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

14 + dziesięć =

Exit mobile version