W czasach starożytnych wierzono, że każde najmniejsze nawet zdarzenie w życiu człowieka jest dużo wcześniej „zaplanowane”, przez jakąś wyższą siłę. Fatum – czyli ślepy los, przeznaczenie, przed którym stawał człowiek i chcąc czy nie chcąc, nawet bezwiednie podążał jego ścieżką. Oczywiście wszechobecne w owych czasach bóstwa, bez udziału których nic nie mogło się odbyć, wytyczały tę ścieżkę – w zależności od wierzeń były to Parki, Sybile lub Mojry. Fatum w żaden sposób nie mogło ulec zmianie – na domiar ironii, im bardziej człowiek starał się uniknąć przepowiedni, tym bardziej przyczyniał się do jej wypełnienia. Nawet bogowie nie potrafili uniknąć losu, jaki został im przepowiedziany. Historia tytana Kronosa może być tutaj doskonałym przykładem.
Ojciec Kronosa – Uranos strącił jego wszystkich braci w czeluście Tartaru, gdyż uważał swoje potomstwo za zbyt szkaradne i okrutne. Podobny los spotkałby i Kronosa gdyby nie to, że za namową matki zaczaił się na swego ojca i żelaznym sierpem okaleczył go haniebnie. Tym samym przejął panowanie nad światem. Uranos schodząc ze świetlistego tronu niebios przepowiedział, że los się powtórzy i potomek Kronosa również podstępem odbierze mu władzę. Kronos wziął sobie do serca klątwę ojca, stał się ponury i podejrzliwy. Próbował oszukać fatum i natychmiast połykał każde dziecko które powiła jego małżonka – Reja. Na nic się to zdało. Owszem pięcioro dzieci okrutnego tytana znalazło się w jego wnętrznościach, jednak za szóstym razem Reja, nie mogąc znieść poczynań Kronosa podała mu kamień zawinięty w pieluszki, a dziecko ukryła na Ziemi, na wyspie Krecie w grocie idajskiej. Było to miejsce trudnodostępne porośnięte gęstym lasem.
Opiekę nad Zeusem, bo takie imię nadała mu matka, powierzyła górskim nimfom oraz swoim kapłanom – kuretom, którzy nad kołyską wykonywali bardzo hałaśliwe tańce, aby płacz dziecka nie dotarł do czujnych uszu ojca. Gdy Zeus dorósł wyszedł z ukrycia i chciał się zemścić na swoim ojcu, za potworny los jaki zgotował jego rodzeństwu, poprosił matkę, aby podała mężowi w tajemnicy środek na wymioty. Tak też uczyniła i rodzeństwo Zeusa, wśród koszmarnych męczarni swego ojca a za razem oprawcy, ponownie przyszło na świat. Rozpętała się straszliwa wojna między ojcem a synem. Zeus, wraz ze swoimi sprzymierzeńcami, zajął górę Olimp, natomiast Kronos z tytanami ufortyfikowali się w górach Otrys. Po 10 latach potwornej wojny, szala zwycięstwa przechyliła się stronę Zeusa, gdy ten uwolnił z czeluści Tartaru nowych sprzymierzeńców – cyklopów i sturękich. Dzięki ich pomocy odebrał Kronosowi panowanie nad światem. Przepowiednia się wypełniła.
Jak widać na powyższym przykładzie bogowie również byli bezsilni wobec bezwzględnego fatum. Ale skoro los już był gdzieś zapisany, to ktoś musiał go ustalić oraz pilnować, aby się wypełnił. W tym przypadku także „zatrudniono” bogów, a konkretnie trzy siostry boginie – Mojry – Kloto, Achezis i Atropos. Przędły one nić życia ludzkiego, dopóki nie nadeszła godzina śmierci. Wtedy najstarsza, nieubłagana Atropos przecinała nić. Właśnie od nich zależało ludzkie życie. Modlono się do nich przy narodzinach dziecka, podczas ślubów składano im ofiary. Były strażniczkami wszechobecnego ładu i porządku na Ziemi. Wznoszono im liczne ołtarze i świątynie. Mimo wszystko siostry pozwalały na tragiczne historie jak na przykład saga rodu Labdakidów.
Rzecz rozpoczęła się w Tebach. Tamtejszemu królowi – Lajosowi, wyrocznia przepowiedziała, że zginie z ręki własnego syna, który potem poślubi jego żonę – Jokastę, czyli własną matkę. Chcąc zapobiec tragedii, gdy Jokasta urodziła syna, Lajos natychmiast kazał go porzucić w górach na pastwę losu. Jednak podstępne fatum zadbało o to, by przepowiednia mogła się wypełnić. Przechodzący przypadkiem pasterz znalazł chłopca i oddał bezdzietnemu Polibosowi – władcy Koryntu. Dziecko nazwano Edypem. Przybrani rodzice nigdy nie powiedzieli Edypowi, że nie jest ich rodzonym dzieckiem, dlatego też, gdy już jako dorosły mężczyzna, dowiedział się od delfickiej wyroczni o losie jaki go czeka, postanowił na zawsze opuścić Korynt. Nie znając swej przeszłości, ruszył w kierunku Teb. Po drodze w przewężeniu drogi, spotkał starszego człowieka, z którym pokłócił się o prawo pierwszeństwa przejazdu. Kłótnia szybko przerodziła się w walkę, w wyniku której zginął ów starszy człowiek oraz jeden z jego służących.
Edyp, po wygranej walce kontynuował podróż w kierunku Teb, nie zdając sobie sprawy, że właśnie wypełnił połowę strasznej przepowiedni – zabił swojego ojca. Tymczasem w Tebach po śmierci Lajosa, rządy objął Kreon, brat Jokasty. Spotkał się od razu z poważnym problemem, bowiem na ziemiach tebańskich, w leżących opodal miasta górach, zadomowił się potwór zwany Sfinksem. Miał on twarz i piersi kobiety, a resztę ciała lwa. Porywał ludzi i jeśli nie znali odpowiedzi na jego pytanie, ciskał ich ciała w przepaść bądź rozszarpywał. Powiedział, że ustąpi dopiero gdy ktoś będzie znał odpowiedź na jego zagadkę. Wiele mądrych głów z miasta nieustannie myślało nad rozwiązaniem, odbywały się w tym celu narady, organizowano wiece… na próżno. Blady strach padł na Teby, gdyż Sfinks co dzień porywał ludzi i kolejno mordował. Wreszcie Kreon, nie mogąc znieść takiego stanu rzeczy, ogłosił: Kto rozwiąże zagadkę Sfinksa, dostanie we władanie królestwo i rękę Jokasty, wdowy po Lajosie. Tegoż samego dnia do Teb przybył Edyp.
Także on myślał nad rozwiązaniem, lecz żadna sensowna odpowiedź nie przyszła mu do głowy. Dopiero wieczorem, gdy położył się spać, miał objawienie, sen w którym znalazła się odpowiedź na dręczące całe miasto pytanie. Natychmiast o świcie Edyp udał się do Sfinksa i odpowiedział na jego zagadkę. Potwór nie mogąc uwierzyć, że udało się to zwykłemu śmiertelnikowi, sam rzucił się w przepaść, w której wcześniej ginęły jego ofiary. Jako, że Kreon dotrzymał słowa, Edyp dostał w panowanie Teby oraz rękę Jokasty. Przepowiednia dopełniła się. Szczęście mieszczan nie trwało długo, ponieważ przez klątwę ciążącą nad władającym rodem, Teby nawiedzały liczne nieszczęścia. Gdy prawda o zbrodni Edypa wyszła na światło dzienne, Jokasta powiesiła się, natomiast Edyp wykłuł sobie oczy i opuścił ojczyznę. Jednak nie zakończyło to pasma tragicznych wydarzeń, jakie dotykały los rodu Labdakidów.
Historia ta pokazuje, że przez fatum cierpiały nie tylko pojedyncze osoby. Przez klątwę nałożoną na ród Labdakidów całe Teby dotykały różne klęski żywiołowe, zarazy, wreszcie bratobójcza wojna między synami Edypa o panowanie nad Tebami, po jego odejściu, czy późniejszy spór Antygony i Kreona. Swoje korzenie w postaci przepowiedni miało jeszcze wiele mitów, historii, ale chyba jedną z najbardziej znanych, a zarazem najbardziej krwawych jest historia wojny trojańskiej opisana doskonale przez Homera w eposie zatytułowanym Iliada.
Tym razem przepowiednia przyszła w postaci snu do Hekabe – żony Priama, króla Troi, na kilka dni przed urodzeniem dziecka. Sen zwiastował, że na świat przyjdzie płonąca żagiew, od której zajmie się całe miasto. Mędrcy zinterpretowali sen, jako zapowiedź zagłady państwa, którego przyczyną ma być Parys – dziecko Hekabe. Po urodzeniu dziecka Priam rozkazał pasterzom zabrać dziecię i porzucić w górach. Tak też się stało, jednak kilka dni później jeden z pasterzy zlitował się nad Parysem, zabrał go do swego domu i wychował jak własnego syna. Pewnego dnia Parys został wyznaczony przez Zeusa do wskazania najpiękniejszej bogini spośród Hery, Ateny i Afrodyty. Każda z nich obiecała mu jakiś dar, jeśli ją wybierze: Hera – królestwo, Atena – wielką mądrość, natomiast Afrodyta serce najcudniejszej kobiety na świecie – Heleny, żony Menelaosa, króla Sparty.
Młodzieniec bez dłuższego zastanawiania wskazał Afrodytę jako najpiękniejszą boginkę. Niedługo potem prawda o pochodzeniu Parysa wyszła na jaw. Priam i Hekabe unieśli się tak wielką radością, że zapomnieli o strasznej przepowiedni. Parys został ciepło przyjęty na dworze królewskim. Dopiero teraz otworzyła się przed nim możliwość podróży do Sparty, do obiecanej mu Heleny. Zebrał więc kilku służących, wsiadł na statek i wyruszył w drogę. Został przyjęty na dworze Menelaosa bardzo serdecznie i gdyby nie to, że Menelaos musiał natychmiast wyjechać w bardzo pilnych sprawach, pewnie zabawił by tam i dłużej, lecz w zaistniałej sytuacji po prostu porwał Helenę i odpłynął do Troi. Haniebny incydent jakiego dopuścił się Parys, doprowadził do tego, że grecy wypowiedzieli wojnę Troi. Przepowiednia się sprawdziła, przez Parysa wybuchła wojna, która pociągnęła za sobą śmierć wielu bohaterów, dzielnych wojaków, lecz ginęły także zastępy niewinnych ludzi podczas krwawej nocy, gdy doszło do podstępnego zajęcia Troi przez greków.
Można by się spierać czy było to działanie fatum, czy stało się to z wolnej woli i przez brak wyobraźni Parysa. Fatum czy wolna wola? Czytając powyższe przypowieści można odnieść wrażenie, że fatum bawi się ludzkim losem. Układa przemyślne, podstępne intrygi i sprawia, że człowiek z własnej woli, bądź przez niewiedzę, bądź przez próbę znalezienia alternatywnego rozwiązania, podąża ścieżką, która nieuchronnie prowadzi do wypełnienia przepowiedni i wplata się w drastyczne historie. Jednak są zdarzenia których w ten sposób wytłumaczyć nie można.
Skąd biorą się prorocze sny, wizje, które pchają bohaterów w stronę przeznaczenia? Czy jest to naprawdę dziełem przypadku? A może jednak działa jakaś niewidzialna siła, która nadzoruje to wszystko i w odpowiednim momencie pociąga za sznurki, „pomagając” bohaterom? A może fatum jest to spisana wcześniej wolna wola bohaterów tych historii? Więc fatum, czy wolna wola? Myślę, że lepiej zostawić to pytanie bez odpowiedzi…
Przygotował
Foka – fokamv@o2.pl