Była sobie kiedyś piękna, mądra dziewczyna. Poznałem Ją na czacie (wiem, może jest to żałosne, ale tak było). Po krótkiej konwersacji okazało się, że jesteśmy z tego samego miasta. Przez kilka tygodni pisaliśmy do siebie i w końcu postanowiliśmy się spotkać. Okazało się, że byliśmy razem na wycieczce w górach, ale wtedy zabrakło mi odwagi, żeby podejść i powiedzieć “Cześć mam na imię…”. Na spotkaniu było jakoś sztucznie. Przez pierwsze minuty nie mogliśmy znaleźć wspólnego tematu, zaczęliśmy wspominać wycieczkę i rozmowa przestała być naciągana.

Spotykaliśmy się jeszcze kilka razy i poprosiłem, by została moją dziewczyną. Zgodziła się. Zostaliśmy parą. Wakacje mijały jak we śnie. Chodziliśmy na plażę i do parku. Przesiadywaliśmy godzinami na ławkach lub w amfiteatrze, rozmawiając o różnych rzeczach. Może dziwne było to, że nigdy nie powiedziałem, że Ją kocham. Nie mówiłem tego, bo czekałem na chwilę, w której ona wiedziałaby, że to już jest najprawdziwsze z prawdziwych, najczystsze z czystszych i najszczersze ze szczerych uczucie. Chodziliśmy ze sobą trzy miesiące i czułem, że moje uczucie do niej wciąż narasta. Ona też tak czuła. W moim mózgu pojawiła się myśl : “To Ta”.

Pewnego wieczoru poszliśmy do kina. Było świetnie – jak zawsze. Później spacerowaliśmy i o 23:00 odprowadzałem Ją do domu.

… Ten wieczór z pewnością zapamiętam do końca mojego marnego żywota….

Usłyszałem krzyki niedaleko. Okazało się, że jacyś pijani idioci “rozbijają się” autem. Nie zwrócilibyśmy na nich uwagi, gdyby nie to, że mieli broń. Wpadli na pomysł, żeby nas przestraszyć. Kula raniła moją dziewczynę… Najgorsze było to, że nie potrafiłem nic zrobić. Każda sekunda wydawała mi się wiecznością. Zacząłem wrzeszczeć: “Ratunku!” Ktoś zadzwonił po pogotowie. Wtedy nie myślałem nawet, żeby spojrzeć na numer rejestracyjny samochodu. Pamiętam tylko Jej piękne, bezwładnie upadające ciało. Po trzech godzinach reanimacji Ona odeszła. Odeszła i nie miałem nawet możliwości, aby się z nią pożegnać i powiedzieć: “KOCHAM CIĘ”. W tej jednej chwili moje życie legło w gruzach.

Dziś nie wiem jak sobie z tym poradzić. Różne myśli chodzą mi po głowie. Czasami śnię, że nadal jesteśmy razem, rozmowy, śmiech… ale gdy się budzę… mam ochotę umrzeć. I to właśnie Jej śmierć przekonała mnie, że są rzeczy gorsze od niespełnionej miłości. Jest to odejście na zawsze osoby, którą się kocha. Zdałem sobie też sprawę, że nie należy czekać zbyt długo…

To zdanie kieruję do Fenix’a jeżeli oczywiście to czyta: “Chciałbym mieć taki problem jak Ty. Ty przynajmniej możesz do niej zadzwonić i porozmawiać, spotkać się z Nią, popatrzyć w Jej piękne oczy. A teraz powiedz mi człowieku, co ja mogę zrobić, podpowiem Ci – dołączyć do Niej, bo to jest jedyna rzecz jaka przychodzi mi do głowy… i zacząłem o tym poważnie myśleć.”

The general meaning of this pathetic text:

To zdanie kieruję do chłopaków: “Nie nadużywajcie zwrotu “Kocham Cię”, ale nie czekajcie także zbyt długo, bo potem możecie tego bardzo żałować…”

Przygotował
Simon – logins@poczta.onet.pl

Opowiadanie dla nastolatek
My, dwie Kaśki i wolna chata...